ŚWIĘTA DAWNIEJ

Czas Bożego Narodzenia wyglądał przed laty inaczej niż obecnie.

Podczas Wigilii w kącie stał snopek. Wkładano do niego słodycze i orzechy, których później szukały dzieci. Przed wieczerzą rozsypywano słomę po izbie. Leżała tak do drugiego dnia świąt. Kładziono ją również na łóżku, aby móc na niej spać. Na suficie wieszano ozdobne pająki wykonywane ze słomy i kolorowego papieru. Po wspólnej wieczerzy zanoszono kolorowy opłatek również dla bydła. Wkładano go często do szczodraków (pieczonych z resztek ciasta na chleb). W niektórych regionach koniom nie dawało się opłatka, ponieważ legenda głosi, że nie posłuchał on Jezusa. Tradycją było również wiązanie po wieczerzy łyżek powrósełkami ze słomy lub siana, aby w przyszłym roku bydło trzymało się razem na pastwisku i dobrze się pasło.

Wieczorem chodzili kolędnicy, za których przebierali się najczęściej kawalerowie. Śpiewali pod oknami kolędy, a wchodząc do izby śpiewali mieszkającym tam, niezamężnym dziewczynom. W podzięce dawano im pieczone bułeczki, podpłomyki lub pieniądze.

Grupy kolędnicze odrywały tzw. „sztuczki”. Jedna z nich zwana ”Herody” była przedstawiana przez członków zespołu śpiewaczego „Dolanie” z Gniewczyny. Wśród grających przebierańców był Adam, Ewa, Józef, Maryja, Żyd, Dziad, Trzej Królowie, Herod, Anioł, Diabeł, Śmierć i dwóch Turków, którzy stali na straży. Jedna osoba niekiedy odgrywała dwie role. Najpierw do domu wchodził Anioł mówiąc: „Winszuję Państwu dnia dzisiejszego, że wstępujemy do domu tego i ogłaszamy wesołą kolędę, a w tej kolędzie Jezus i Maryja będzie.” Odgrywano różne sceny: np. kuszenia pierwszych ludzi przez diabła czy ścinania kosą głowy Herodowi. Kwestie mówione, przeplatane były kolędami i pastorałkami. Była również przyśpiewka dla samego gospodarza. Żyd przebrany był w kożuch (założony na lewą stronę), miał przypasany koszyk, do którego domownicy wrzucali w podzięce pieniądze. Królowie mieli uszyte szaty oraz tekturowe korony ozdobione staniolą.

W niektórych regionach zachowały się również „zbytki”. Po wspólnej wieczerzy, kiedy dorośli oddają się wspólnemu kolędowaniu, młodzież wymyka się z domów, aby zrobić „psikusy” mieszkańcom swojej miejscowości. Żartownisie zdejmują furtki, wyprowadzają wozy lub inne sprzęty, ustawiając je w dziwnych miejscach lub chowają tak, aby właściciel nie mógł odnaleźć. Zdarza się także, że mieszkańcy wracając z pasterki, napotykają wtedy na drodze różne przeszkody.

Ozdoby choinkowe także różniły się od tych dzisiejszych. Przygotowywano papierowe koszyczki, do których wkładano po cukierku. Wykonywano ozdoby z ciasta (szopki, pajacyki, zwierzątka), zaś łańcuchy klejono z bibułki i słomy. Choinkę ozdabiały również prawdziwe świeczki, jabłka oraz owinięte staniolą orzechy.

Wiele starszych osób miło wspomina tamte czasy. Przyznają, że w domach było biednie, ale wesoło. Nikt nie miał dzisiejszych możliwości pójścia do sklepu i wybrania najsmaczniejszych potraw, najpiękniejszych ozdób choinkowych, czy drogich prezentów. Wtedy jednak święta Bożego Narodzenia były czasem duchowego przeżywania i prawdziwej, rodzinnej radości. Były tym, czego teraz coraz częściej nam brakuje.

Barbara Chmura
Redaktor naczelna

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress
Przeczytaj poprzedni wpis:
Pomagać może każdy – czyli przedświąteczne zamyślenia nad dobrem

Chciałbym na początku w swych przemyśleniach odnieść się do bliskiej mi sprawy i tematyki misji świętych w Kościele, a w

Zamknij