Jan Chrzanowski – Zapomniani bohaterzy ziemi przeworskiej

Ziemia przeworska lat trzydziestych i czterdziestych we wspomnieniach mjr Kazimierza Mireckiego pseudonim Tadeusz „Żmuda”

Część III : Zapomniani bohaterzy ziemi przeworskiej

Wspomnienia mjr Mireckiego w opracowaniu „Narodowa Organizacja Wojskowa w centralnym Okręgu Przemysłowym” kreślą sylwetki bohaterów ziemi przeworskiej z okresu okupacji hitlerowskiej, które uznać należy z różnych względów za zapomniane, nieznane. Czyny tych zasłużonych dla miasta i okolic ludzi warte są poznania, zapamiętania i upamiętnienia przez współczesne pokolenie Przeworszczan, także jako „odtrutka” na funkcjonujące wciąż-jednostronne pojmowanie historii Przeworska.

W gronie zasłużonych dla Przeworska osób, z tamtych dni, mjr Mirecki wymienia Mieczysława Luśniaka. Pisze: „W samym Przeworsku poznałem prawnika, również działacza akademickiego Mieczysława Luśniaka, który od pierwszych dni okupacji obrał bardzo potrzebną i ważną dziedzinę życia podziemnego, tajne nauczanie młodzieży.” Luśniak był czołową postacią ruchu oporu na powiat przeworski. „Dom Luśniaka położony nad rzeką, z dala od miasta, otoczony był drzewami, które stanowiły naturalną zasłonę i chroniły go przed okiem niepożądanego intruza”. Stwarzało to wrażenie doskonałej meliny- pisze Mirecki. Mieczysław Luśniak był pierwszym żołnierzem Narodowej Organizacji Wojskowej na terenie powiatu przeworskiego i równocześnie mężem zaufania Stronnictwa Narodowego. Na tym trudnym i niebezpiecznym odcinku pracy z młodzieżą wytrwał od pierwszych aż do ostatnich dni okupacji niemieckiej. Położył ogromne zasługi w dziele tajnego nauczania, bo jeżeli nie setki to na pewno dziesiątki chłopców i dziewcząt wiejskich, jak i z samego Przeworska doprowadził do matury.

Mirecki w porozumieniu z Luśniakiem i innymi kolegami ze Stronnictwa Narodowego mianowali komendantem powiatu Narodowej Organizacji Wojskowej oficera rezerwy mgr Stanisława Ringenberga. Również podobnie jak w przypadku domu Luśniaka, dom Stanisława Ringenberga i jego brata Antoniego zasługuje na szczególne wyróżnienie. „Dom ten dla odmiany położony był w samym śródmieściu, a przyciśnięty do muru na zapleczu kościoła parafialnego posiadał idealne warunki konspiracyjne. Dużym walorem nowego punktu było samo dojście przez ruchliwy dziedziniec kościoła.”- pisze Mirecki.

W jednej połowie domu Stanisław Ringenberg, nauczyciel gimnazjalny, podobnie jak Luśniak, prowadził tajne nauczanie młodzieży gimnazjalnej, aż do momentu aresztowania go przez gestapo. Miejsce to było także częstym punktem konferencji politycznych SN i odpraw wojskowych NOW. Ciekawostką tu może być fakt, iż w grudniu 1942 r. w jednej z konferencji brat udział szef wywiadu Komendy Głównej NOW, adwokat Stefan Klimecki, brat gen. Klimeckiego, który zginął w katastrofie nad Gibraltarem.

W drugiej połowie domu starszy z braci Ringenbergów – Antoni, również żołnierz NOW, a stolarz z zawodu, prowadził na szeroka skalę handel. W porozumieniu ze sztabem okręgu NOW, handlował bronią i materiałami wojskowymi. Żołnierze niemieccy udający się z frontu wschodniego na urlopy sprzedawali mu broń osobistą i maszynową, zarówno skradzioną swym towarzyszą broni, jak i własną. W zamian otrzymywali tłuszcze o które trudno było w „Waterlandzie”. Przykładowo za jeden pistolet maszynowy Niemcy żądali ok. 30 kg tłuszczu. Antoni Ringenberg znając dobrze swoją dziwną klientelę nie zrażał się- jak pisze Mirecki- wysokością żądanej ceny. Wprost przeciwnie, ze stoickim spokojem, jak gdyby mu nie zależało na tego rodzaju artykułach wymiennych, zazwyczaj oferował połowę żądanej ceny”.

Antoni kupował tą drogą też ciepłą bieliznę, ubrania wojskowe, buty, koce. Towar był częściowo magazynowany na miejscu, a częściowo szedł bezpośrednio do licznych oddziałów partyzanckich NOW, rozmieszczanych w lasach, na prawym brzegu Sanu.

Początkowo przerzutami broni za San zajmowały się panie zrzeszone w Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet (o nich będzie mowa w następnym artykule). W późniejszym okresie, kiedy zwiększyła się liczba oddziałów partyzanckich do przerzutów broni, ubrań itp. Rzeczy, wyznaczano specjalne oddziały rekrutujące się z oddziałów partyzanckich NOW: „Ojca Jana”, „Wołyniaka”, „Hełna”, „Puka” i „Pałezka”. Przeprawy przez pilnie strzeżony San były niebezpieczne, bo w każdej chwili groziły aresztowaniem. Zdarzało się zatem często, że na skutek trudności w przeprawie przez rzekę albo w oczekiwaniu na skompletowanie zapotrzebowanych materiałów, partyzanci nawet przez kilka dni mieszkali w domu Ringenbergów. Antoni gościł ich u siebie, dawał pełne utrzymanie i kwaterę urządzoną na strychu domu. Dodatkowo Antoni zaopatrywał chłopców z lasu w żywność na drogę, dodając zawsze worek cebuli jako lek na panujący powszechnie, wśród odżywiających się głównie mięsem partyzantów, szkorbut.

W ostatnim roku wojny kpt. Stanisław Ringenberg został aresztowany. Był to skutek nieostrożnego zachowania się partyzantów, którzy wychodząc do miasta nie zachowali środków ostrożności jaką na co dzień stosowała lokalna ludność.

Niemcy po uzyskaniu informacji o trzech partyzantach od miejscowego szpicla, urządzili obławę na dom Ringenbergów, celem potwierdzenia donosu. Działający z nimi granatowy policjant ostrzegł

0 tym Stanisława, sugerując ucieczkę. Stanisław mając na uwadze fakt, że w domu znajduje się dużo broni oraz nocujący partyzanci, nie skorzystał z tej szansy. Wiedząc o możliwości szczegółowej rewizji u brata Antoniego, która by ów fakt potwierdziła, myśląc tez o jego bezpieczeństwie, poddał się aresztowaniu, by potem zginąć w obozie koncentracyjnym. Warto w tym miejscu dodać, iż dwóch z uratowanych wówczas partyzantów w kilka lat po wojnie zostało profesorami polskich uczelni.

Okoliczności śmierci Stanisława w obozie tak zrelacjonował brat mjr. Mireckiego – Adam, który był naocznym świadkiem tego zdarzenia: „Któregoś dnia podczas apelu, chory więzień, Polak, nie mógł ustać o własnych sitach. Słaniającego się więźnia z powodu traty sit, Polacy starali się utrzymać na nogach. Straż obozowa biciem zmuszała chorego do poderwania się na nogi. Wówczas to wyprowadzony z równowagi i oburzony Stanisław Ringenberg, rzucił się z gołymi rękami na hitlerowskich strażników. W czasie powstałego zamieszania Polacy odsunęli do tyłu chorego, a gestapowcy z całą furią rzucili się na bezbronnego Ringenberga

1 pałami zatłukli na śmierć”. „Tak oto kpt Stanisław Ringenberg występując w obronie bliźnich, poniósł męczeńską i bohaterską śmierć, stając się szlachetną postacią syna ziemi przeworskiej”- pisze Mirecki.

Mjr. Mirecki wspomina też inna postać ówczesnego czasu, a mianowicie porucznika Stanisława Lalewicza, nauczyciela łaciny i greki. Należał on w trakcie studiów we Lwowie do Młodzieży Wszechpolskiej, następnie był w czasie okupacji działaczem akademickim, by zostać koordynatorem pomiędzy czynnikiem politycznym Stronnictwa Narodowego, a wojskową NOW. Był komendantem NOW na powiat przeworski i prezesem Stronnictwa Narodowego Powiatu. Jego działania organizatorskie, talent w tym zakresie znacząco wpłynął na działania i organizację ruchu oporu wobec Niemców.

Nieodzowną rzeczą jest wspomnieć też o roli kobiet ziemi przeworskiej w walce z okupantem, działających w Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet (NOWK). Będzie ona przedmiotem kolejnego artykułu.

Jan Jarema Chrzanowski
Redaktor Honorowy

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress
Przeczytaj poprzedni wpis:
STRAŻ MIEJSKA – AKCJA ZNICZ 2013

W dniach od 29 października do 1 listopada bieżącego roku w Przeworsku na ul. Hugona Kołłątaja planowana jest zmiana organizacji

Zamknij